Cztery tygodnie trwały ćwiczenia zwiadowców kompanii rozpoznawczej 10 Brygady Kawalerii Pancernej (10BKPanc) sprawdzające przygotowanie do działania zgodnie z wojennym przeznaczeniem. Wyjątkowo intensywne szkolenie realizowane było w czterech etapach.
Pierwszy dzień po długim weekendzie majowym przywitał żołnierzy alarmowym opuszczeniem MSD z zadaniem osiągnięcia rejonu alarmowego. Zwiadowcy bardzo sprawnie ruszyli do działania wiedząc, że najbliższy tydzień spędzą zdani wyłącznie na własne umiejętności zdobyte podczas programowego szkolenia. Już pierwszego dnia zrealizowano forsowny, kilkunastokilometrowy marsz z pominięciem wszelkich istniejących szlaków komunikach, w pełnym rynsztunku bojowym, z ekwipunkiem i wyposażeniem umożliwiającym samodzielne działanie Tuż po zakończeniu patrolu rozpoczęły się zajęcia survivalowe, na których dowódcy poszczególnych szczebli weryfikowali praktyczne umiejętności bytowe swoich żołnierzy. Podczas zajęć żołnierze budowli improwizowane schronienia, rozpalali ogniska, pozyskiwali wodę oraz przyrządzali posiłki. W tak przygotowanym rejonie bazowania zwiadowcy spędzili pierwszą z wielu poligonowych nocy.
Kolejnego dnia, po przemieszczeniu pieszym patrolem w rejon strzelnicy bojowej piechoty rozpoczęto dzienno-nocne szkolenie ogniowe. Szkolenie zrealizowano w pełnym bojowym obciążeniem, tzn. z pełnym wyposażeniem z jakim zwiadowcy opuścili MSD wraz z plecakami.
Na kilku punktach nauczania sprawdzano i doskonalono dotychczas zdobyte umiejętności, z których pierwszy polegał na sprawdzeniu umiejętności strzeleckich w specjalnie do tego celu wymyślonych warunkach. Zadanie, które otrzymali zwiadowcy polegało na wykonaniu kolejno po sobie następujących strzelań. W ich trakcie liczyła się skuteczność oraz mierzony był czas wykonania, co dodatkowo podnosiło nutkę sportowej rywalizacji wśród żołnierzy. Czas mierzono od momentu rozpoczęcia strzelania na skupienie i celność, po nim biegiem żołnierz przemieszczał się do stanowiska wyjściowego i pokonywał tor do czołgania wybiegając na wprost stanowisk ogniowych, gdzie realizował strzelanie z karabinka szturmowego, następnie biegiem pobierał amunicje i wykonywał strzelanie z karabinu maszynowego. W tak zrealizowanej konkurencji ocenie podlegała skuteczność wykonania zadania ogniowego oraz osiągnięty czas.
Jednym z kolejnych punktów nauczania były łączne czynności do strzelania z wozu bojowego oraz finalne wykonanie zadania ogniowego polegającego na zwalczeniu kilkunastu różnego typu celów z broni pokładowej wozu BRDM-2B. Dalej doskonalono wizowanie ręcznego granatnika przeciwpancernego RPG-7 oraz wykonywano łączne czynności do strzelania amunicją treningową oraz szkolno-treningową.
Kolejno zwiadowcy przechodzili na punkt szkolenia z obrony przeciwchemicznej na którym doskonalili wiedzę oraz umiejętności z zakresu posługiwania się pakietami likwidacji skażeń i zestawami do odkażania wozu. Sprawdzono także normę z zakładania maski przeciwgazowej.
W trakcie patrolu na skróconych odległościach, podczas którego ćwiczony był kontakt ogniowy ze strony określonej przez instruktora, żołnierze wykazać się mieli umiejętnością zachowania na polu walki. Ponad to każdy wyposażony został w kilka granatów zaczepnych i obronnych oraz łopatkę piechoty. Na komendę instruktora po zalegnięciu zdejmowali plecaki, które służyły za osłonę oraz stanowisko ogniowe i przystępowali do wykonania okopu do postawy leżącej, z której oddawali rzut granatem szkolnym na celność i odległość. Po wykonaniu tego zadania zwiadowcy przemieszczali się na punkt szkolenia inżynieryjno-saperskiego. To tu grupa szkoleniowa dzielona była na dwie części. Jedna z nich ustawiała pojedyncze miny przeciwpancerne, a druga grupa wyszukiwała je za pomocą wykrywaczy min, po czym wykorzystując mały zestaw minerski usuwała. Na punkcie tym zwiadowcy doskonalili również ustawianie min sygnalizacyjnych typu „Płomień”, niezastąpionych w ochronie rejonu bazowania.
Każdy z punktów nauczania trwał blisko godzinę i był na tyle intensywny, że zwiadowcy po zakończonych zajęciach schodzili ze strzelnicy solidnie zmęczeni. Na tym jednak nie koniec szkolenia, bo tuż po zakończeniu szkolenia ogniowego, przystąpiono ponownie do zajęć survivalowych, podczas których zwiadowcy otrzymali zadanie budowy improwizowanych schronień, gdzie spędzić mieli noc.
Po zmroku rozpoczęto nocne szkolenie ogniowe, podczas którego zrealizowano łączne czynności do strzelania z broni strzeleckiej, doskonalono techniki bezpiecznego posługiwania się bronią, łączne czynności do strzelania z wozu bojowego BRDM-2B w nocy, doskonalono umiejętności prowadzenia ognia w warunkach nocnych z granatnika przeciwpancernego RPG-7 i ponad to realizowano szkolenie doskonalące z posługiwania się przyrządami noktowizyjnymi znajdującymi się na wyposażeniu zwiadowców kompanii rozpoznawczej.
Po drugim dniu szkolenia poligonowego śmiało można było stwierdzić że poziom wyszkolenia zwiadowców kompani rozpoznawczej jest bardzo wysoki a zaangażowanie w wykonywanie postawionych zadań zasługuje na najwyższe uznanie. Każdy zwiadowca zdawał sobie sprawę że życie jego i jego kolegów zależne jest od posiadanej wiedzy i umiejętności- co skutkowało taki wysokim profesjonalizmem.
Kolejne dwa dni szkolenia poligonowego poświęcone były zajęciom dwustronnym, w czasie których doskonalono techniki wprowadzenia elementu rozpoznawczego w ugrupowanie przeciwnika. Przez pierwszą część dnia jeden z plutonów otrzymał zadanie ukrycia się na wycinku terenu o powierzchni 1 kilometra kwadratowego. Drugi pluton wykonał przeszukanie terenu. Pomysłowość zwiadowców nie miała granic. Tak skutecznie się ukryli, że udało się znaleźć zaledwie dwóch żołnierzy z całego plutonu.
W drugiej części dnia jeden z plutonów otrzymywał zadanie wykonania przenikania we wskazanym pasie szerokości 2,5 kilometrów i długości 6 kilometrów, a drugi z kolei miał za zadanie wykryć i przechwycić zwiadowców strony przeciwnej. Zadanie przenikania utrudniały wystawione patrole rozpoznawcze i ruchome posterunki obserwacyjne na wozach BRDM-2B, a także rozwinięte radary pola walki MSTAR. Bardzo ciekawe zajęcia dwustronne realizowane były do późnych godzin nocnych. Na uwagę zasługuje fakt, że przenikające elementy rozpoznawcze wykonały postawione zadanie bez strat własnych oraz bez wykrycia, co podkreśla ich wartość bojową oraz doświadczenie w prowadzeniu działań rozpoznawczych.
Ostatniego dnia pierwszego etapu szkolenia poligonowego zrealizowano strzelanie sytuacyjne plutonu rozpoznawczego podczas wykonywania patrolu rozpoznawczego z wykorzystaniem transporterów opancerzonych BRDM-2B oraz samochodów ciężarowo terenowych. Z włazów tych pojazdów zwiadowcy mieli możliwość prowadzenia ognia, znajdując się w kabinie kierowcy. Strzelanie miało wyjątkowo ciekawy charakter z uwagi na ukształtowanie terenu w rejonie wzgórza Prezydenckiego oraz pierwszy kontakt zwiadowców z tego typu zadaniem ogniowym. Pomimo nowej sytuacji zwiadowcy wykazali się wysokimi umiejętnościami ogniowymi, zarówno w strzelaniu z broni strzeleckiej jak i pokładowej, niszcząc zdecydowaną większość celów umieszczonych na trudnym polu tarczowym.
Już dwie godziny po zakończeniu strzelania żołnierze realizowali przemieszczenie do miejscowości Jakuszyce, skąd ruszyli na trzydobowy, ponad 100-kilometrowy marsz do Ostrej Góry w Kotlinie Kłodzkiej. Tam realizowane miały być kolejne dwa tygodnie szkolenia. Z miejsca wyładunku zwiadowcy ruszyli na Szrenicę (1362 m.n.p.m.), najwyższy szczyt wschodnich Karkonoszy. Szlak był niezwykle wymagający w związku z obfitymi opadami deszczu w górnych partiach gór, które utrudniły przemieszczanie się żołnierzy obciążonych wyposażeniem oraz racjami żywnościowymi. Pomimo dużego wysiłku poniesionego podczas wcześniejszego szkolenia realizowanego jeszcze w Świętoszowie oraz 4 nocy przespanych w improwizowanych schronieniach, zwiadowcy uparcie pięli się w górę.
Po osiągnięciu Szrenicy ruszyli dalej grzbietami Karkonoszy. Wokół szalał silny górski wiatr, który ewidentnie zwiastował pogorszenie pogody. Żołnierze spodziewali się najgorszego zwłaszcza, że podczas porannego strzelania padał rzęsisty deszcz. Po dłuższym marszu zwiadowcy dotarli do Śnieżnych Kotłów, gdzie zastał ich już głęboki zmrok. Przed ich oczami ukazał się niezwykły widok na oświetloną Jelenią Górę oraz okoliczne miejscowości.
Miejscem, do którego tego dnia mieli dojść żołnierze była Czarna Przełęcz, którą ostatecznie udało się osiągnąć o godzinie 23.oo. Tu zwiadowcy zorganizowali sobie obozowisko, w którym pozostali do rana.
Dystans ponad 35 kilometrów, z wejściem na najwyższą górę Karkonoszy – Śnieżkę (1602 m.n.p.m.) żołnierze mieli do pokonania następnego dnia. Sobota okazała się bardzo ładnym dniem, w którym zwiadowcy mogli podziwiać rewelacyjne widoki rozpościerające się z grzbietów Karkonoszy. W dość szybkim marszu (średnia prędkość kształtowała się na poziomie 5-6 km/h) zdobyto Śnieżkę oraz przemieszczono się do przełęczy Okraj, a stamtąd w rejon Lubawki, gdzie w Górach Kruczych zorganizowano obozowisko.
W niedzielę zwiadowcy zaplanowali pokonanie dystansu około 35 kilometrów i osiągnięcie rejonu miejscowości Sokolec, między Wałbrzychem a Nowa Rudą. Stamtąd mieli przemieścić się na ostatni odcinek marszu do Ostrej Góry. Cała trasa była niezwykle wymagająca, przede wszystkim z powodu trudnej rzeźby terenu, zmiennych warunków pogodowych oraz zmęczenia po 7 dobach z noclegami pod gołym niebem. W poniedziałek 12 maja około godziny 16.oo zwiadowcy kompanii rozpoznawczej osiągnęli cel swojej wędrówki, czym wzbudzili niezwykłe zainteresowanie i nieukrywany podziw kolegów z 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, mieszkających Górach Kruczych, jak się okazało w sąsiednim budynku.
Już kolejnego dnia świętoszowscy zwiadowcy rozpoczęli niezwykle intensywne szkolenie wspinaczkowe. Ćwiczyli także stosowanie technik linowych w oparciu o skały rozsiane na górze Szczytnik. W jego wyniku doskonalono umiejętności budowy mostów linowych ich pokonywania różnymi metodami. Jako kolejne zagadnienie realizowano podchodzenie na przyrządach po linie tzw. jumarowanie, które przysparzało nie lada emocji, zwłaszcza na wysokości dochodzącej do 35 metrów. Innym zagadnieniem zrealizowanym podczas tego etapu szklenia poligonowego było doskonalenie zjazdów na niskim przyrządzie z przepinką oraz zjazdu z własną liną przez punkt pośredni na wysokim przyrządzie. Podczas, gdy jeden z plutonów prowadził szkolenie wysokościowe, drugi w tym samym czasie realizował zajęcia z terenoznawstwa i taktyki działania w terenie górskim.
W drugim tygodniu szkolenia w Kotlinie Kłodzkiej zwiadowcy kompanii rozpoznawczej wykonali marsz, w wyniku którego zdobyto Śnieżnik, najwyższą okoliczną górę. Zdobywając ją żołnierze przypieczętowali zdobycie wszystkich najważniejszych szczytów Sudetów. Ponadto zrealizowali zagadnienie rozpoznania Nysy Kołodziej wykonując na niej spływ pontonowy na dystansie około 50 kilometrów od Długopola Zdrój do Barda Śląskiego. Zadanie to okazało się nie lada wyzwaniem, zważywszy iż rzeka na tym odcinku ma charakter górski, o silnym i rwącym nurcie. Prąd spotęgowany był dodatkowo przez silne opady deszczu, które w maju nawiedziły południowa Polskę. Zwiadowcy zadanie wykonali bardzo dobrze uzyskując wszystkie niezbędne informacje na temat pokonanego odcinka rzeki.
Ostatni czwarty tydzień szkolenia, już w Świętoszowie poświęcony został zajęciom taktycznym, szkoleniu ogniowemu oraz realizacji zajęć inżynieryjno-saperskich z materiałami wybuchowymi.
W miesiącu maju zwiadowcy 10 kompanii rozpoznawczej Strzelców Konnych zrealizowali trwające niemal cały miesiąc jedno z najbardziej wymagających jak do tej pory szkoleń poligonowych. W jego wyniku zrealizowali szereg zajęć taktycznych, szkoleń ogniowych czy zajęć saperskich. W ramach terenoznawstwa oraz taktyki zrealizowali łącznie blisko 200 kilometrów marszów. Zrealizowano obszerna tematyką alpinistyczną. Podsumowując szkolenie należy podkreślić, iż wszystkie realizowane zadania wykonanie były na bardzo wysokim poziomie, potwierdzając pełny profesjonalizm zwiadowców 10BKPanc oraz pełną gotowość do działania zgodnie z wojennym przeznaczeniem. Test jakiemu poddani zostali żołnierze kompanii rozpoznawczej zdali na bardzo wysokie oceny, co dodatkowo podkreśla elitarność brygadowego zwiadu.
Tekst i zdjęcia: por. Łukasz Dzięcielski